czwartek, 29 grudnia 2011

Stephen King "Historia Lisey"

Zanim ktokolwiek sięgnie po tę powieść, zachęcony opisem znajdującym się na okładce, warto wiedzieć, że “Historia Lisey” to bardzo nietypowa książka Stephena Kinga. Przypomina bardziej coś na kształt literackiego eksperymentu, zabawy, której podjął się ktoś, komu wolno - po dziesiątkach wydanych pozycji King sobie zaszalał, stworzył coś “z zupełnie innej beczki”. Książka jest trudna, specyficznie napisana i nie ma zbyt wiele wspólnego z typowymi dla autora historiami wciągającymi od pierwszej do (prawie) ostatniej strony.

Jedno jest pewne: mąż tytułowej bohaterki nie żyje. A potem zaczyna się zabawa, z której oczywiście wiele wynika, jednak przebrnięcie przez to wszystko uda się nielicznym. W każdym razie książka opowiada o tym, jak Lisey po dość długim czasie od pogrzebu decyduje się wreszcie przejrzeć rzeczy, które małżonek po sobie zostawił. Wędruje w swojej pamięci po kolejnych wydarzeniach z ich wspólnego życia, ponownie toczy rozmowy z napotkanymi wówczas ludźmi, przeżywa to wszystko jeszcze raz. Oczywiście gdzieś po drodze mamy śliczną historię o miłości, a gdzie indziej trafiamy na - jakżeby inaczej! - Coś Złego.

Nie będę kłamał - trudno jest się w tym wszystkim odnaleźć. Całość czasem jest porozrzucana niczym myśli szaleńca. Owszem, czuć gdzieś w tym wszystkim sens, jakiś wątek, który chce się poznać dalej, dowiedzieć o co chodzi, lecz jednocześnie lektura może nie tyle nuży, co męczy i w zasadzie dawałem radę zaliczyć tylko kilkanaście stron dziennie, po czym musiałem pomóc sobie jakąś inną książką, gdyż inaczej bym natychmiast spał zdrowym, mocnym snem :-)

Lisey's Story, Prószyński i S-ka 2006, 408 stron

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz