poniedziałek, 31 października 2011

Sebastian Uznański "Herrenvolk"

“Herrenvolk” od razu zaczyna się od mocnego uderzenia. Stosunkowo młody człowiek, Polak, Artur Sosnowski nagle znajduje się w zupełnie sobie nieznanym miejscu. Okazuje się, że to Kraków w roku 1940, pełen nazistowskich Niemców. Oszołomiony mówi prawdę i zostaje wzięty za wariata, po czym skierowany do szpitala psychiatrycznego. Strzępy informacji z historii każą Arturowi bronić się rękami i nogami przed takim rozwiązaniem, pamięta co niemieccy naziści robili z chorymi psychicznie - i udaje mu się. Trafia na inteligentnego członka SS, który zdaje się mu wierzyć.Tak rozpoczyna się powieść polskiego autora, która po raz pierwszy od dawna, bodaj od czasów wydania “Sternberg” Szczepana Twardocha mnie delikatnie mówiąc zmasakrowała. Nie jest to w żadnym wypadku “po prostu kolejna historia alternatywna”, gdzie Artur posiadając informacje ze świata przyszłości będzie w stanie pokierować losami wojny inaczej, niż miało to miejsce. Nie, żeby nie próbował - jednakże autor zadbał o to, by nie przedstawić nam kolejnej opowiastki o tym “co by było gdyby Polacy wiedzieli jak potoczy się historia”. Sebastian Uznański podjął o wiele większy wysiłek i stworzył powieść posiadającą kilka warstw, i traktującą o czymś znacznie więcej, niż tylko dywagacjach na temat ewentualnej zmiany biegu czasu.

Szybko się okazuje, że wśród wielu hitlerowców wcale nie znajdują się sami głupcy. Że nawet w tak mocno zniszczonym psychicznie narodzie, jakimi są nazistowskie Niemcy można znaleźć ludzi mądrzejszych, takich, którym nie do końca pasuje propaganda ich własnego rządu. Sam Artur też nie jest nadczłowiekiem, nie jest przypadkiem miłośnikiem historii i znawcą czasów drugiej wojny światowej. Jest po prostu studentem germanistyki, co składa się o tyle dobrze, że bez problemu potrafi porozumieć się z najeźdźcą. Jednakże pytany o przyszłość i kolejne akcje, jakie zamierza podjąć niemiecka armia często sam nie potrafi odnaleźć właściwej odpowiedzi. Ponadto nie jest człowiekiem ze stali, który ku chwale ojczyzny rzuci się pod koła pociągu, na bombę czy chociażby weźmie cyjanek byle tylko nie zdradzić swojej skąpej wiedzy. Jest Polakiem dzisiejszych czasów, ulepionym z zupełnie innej gliny, znacznie bardziej miękkiej, co zawdzięczamy wszyscy brakiem poważnych trosk w naszym życiu. Na jego miejscu bez trudu można wyobrazić sobie samego siebie, co jest wielkim atutem książki.

Jak rzekłem, Niemcy nie są głupi. Wbrew temu, co Sosnowski przypuszcza, wcale nie biorą jego przewidywań za dobrą monetę, nie dają się złapać na haczyk, są o wiele mądrzejsi od bohatera. Potrafią wykorzystać każde jego słowo, nawet wypowiedziane nieopatrznie i dotyczące spraw kompletnie nie związanych z wojną i światem przyszłości. Dzięki temu po kilku chwilach obserwujemy zupełnie odmienny świat, w którym historia z jednej strony toczy się bardzo podobnie do tej, którą znamy, ale z drugiej strony, mimo tego faktu wydarzenia wywoływane są przez zupełnie inne siły, wspaniałe wynalazki znacznie wyprzedzające swój czas.

Książka prócz opisu akcji, której jest tu mnóstwo, skupia się przede wszystkim na rozważaniach dotyczących spraw, jakie w nazistowskich Niemczech były podejmowane przez ludzi u władzy. Przede wszystkim na eugenice oraz teorii, jakoby ludzi można było podzielić na odmienne od siebie gatunki. Całość pisana jest bez typowego dla tego typu literatury podziału na złych i dobrych, bez patosu, który zazwyczaj przyświeca opowieściom o historii alternatywnej. Nie, wcale nie jest tak, że każdy Polak będzie walczył do krwi ostatniej kropli z żył, tak samo jak nie każdy Niemiec, nawet będąc nazistą i należąc do SS okaże się wpatrzonym w Hitlera jak w obrazek fanatykiem. Autor stroni od tego typu klasyfikacji, nie próbuje edukować, tym bardziej rozliczać, co według mnie jest sztuką, gdy dialogi mówią o bardzo poważnych sprawach - kwestiach narodowych, rasowych, historycznych i politycznych. Rozmowy bywają bardzo inteligentne, a przy tym wcale nie patetyczne, nawet gdy biorą w nich udział doskonale nam znane postaci, od Goeringa począwszy, przez Haydricha i Himmlera, samego Hitlera nawet, na Bormannie, Hessie i Mengele skończywszy.

Lektura wciąga do samego końca, a choć akcja pędzi przed siebie z potworną prędkością znalazło się sporo miejsca na chwilowe zastanowienie się nad całością. Niemiecki świat tu przedstawiony, ze stylem życia opartym na eugenice, planowaniu wszystkiego pod kątem przydatności dla narodu i Wodza jest przerażający, jednak przy tym dość ludzki i prosty w zrozumieniu. “Herrenvolk” to książka w każdym calu przemyślana, gdzie autor zadbał, by jego pisarstwo nigdy nie stało się przedstawieniem swoich własnych poglądów, co ostatnio wśród polskich twórców jest tak samo modne, jak obrażające inteligencję czytelnika. Książka dzięki temu jest bardzo lekko strawna, a w trakcie lektury ukaże czytelnikowi sporo przemyśleń i nie jednego zadziwi i skłoni do rozważań, ale przede wszystkim zapewni świetną zabawę, w której bardzo łatwo jest się identyfikować z bohaterem, a jego kolejne losy zaplanowane zostały w taki sposób, że o znudzeniu nie może być mowy. Według mnie Sebastianowi Uznańskiemu wyszedł prawdziwy majstersztyk.

Herrenvolk, Fox Publishing 2011, wydanie elektroniczne: 385 stron

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz