wtorek, 13 września 2011

Stephen King "Czarna, bezgwiezdna noc"

“Czarna, bezgwiezdna noc” to kolejny zestaw czterech Kingowskich opowiadań. Jak zwykle u tego autora oznacza to, że czytelnicy do rąk otrzymali potężną książkę, w której każde opowiadanie jest o wiele bardziej mikropowieścią, niż rzeczywiście krótką formą literacką. Wspólnym elementem tekstów jest przekonanie autora, że w każdy człowieku jest druga istota, która niejako pragnie dojść do głosu i często w różnych życiowych sytuacjach jej się to udaje. Autor koncepcję w błyskotliwy sposób tłumaczy w posłowiu na końcu książki, które jak zwykle u niego choć nie jest typową formą literacką, również potrafi dać do myślenia, a nawet przestraszyć.

Pierwszy tekst mnie zdecydowanie nie zachwycił. Bodajże najdłuższy (a może tylko mi się dłużył), opowiada historię typowej amerykańskiej rodziny farmerskiej, rzecz dzieje się w latach dwudziestych XX wieku. Żona dziedziczy po rodzicach konkretny kawałek ziemi, pragnie go sprzedać i wyjechać do cywilizacji, z kolei mąż na tę ziemię ma chętkę, i nie wyobraża sobie życia gdzie indziej, jak na swojej farmie. Moim problemem z opowiadaniem była dość spora przewidywalność oraz puenta, której domyślamy się od praktycznie samego początku. W takich wypadkach skłonność Kinga do nadmiernego gadulstwa potrafi być naprawdę upierdliwa. Lekko zniechęcony do lektury kolejnych wróciłem dopiero po kilku dniach... i okazało się, że jednak “to jest to!”. Pozostałe teksty są rewelacyjne.

W drugim opowiadaniu przeżywamy potworne chwile wraz z pisarką, robiącą karierę na wydawaniu kolejnych kryminałów, których bohaterkami są gospodynie z Kółka Robótek Ręcznych. King w mistrzowski sposób określa autorkę, prezentując opowieść tak, że z chwili na chwilę robi się coraz bardziej przerażająca. Co bardzo mi się podobało, to fakt, że pisarz opowiadając o pisaniu właśnie w tym tekście zawarł bardzo wiele ciekawych myśli dotyczących tworzenia, szczególnie horrorów. Bohaterka jak na pisarkę przystało kolejne swoje losy i doznania konfrontuje z literaturą i wychodzi jej to wspaniale. Zresztą sama historia, jej rozwinięcie i szczególnie zakończenie to klasa sama w sobie, rzecz właśnie tak dobra, jak spodziewalibyśmy się po tym autorze.

Trzeci tekst porusza temat pogrążonego w żałobie umysłu człowieka, który wie, że niebawem odejdzie z tego świata. Że nie ma ratunku, jest tylko niebyt, rozkład, zgnilizna oraz zmarnowane, kompletnie niewykorzystane życie. Któż od osoby znajdującej się w takiej sytuacji lepiej będzie sobie zdawał sprawę z tych wszystkich okazji, których nie podjął, z niesprawiedliwości życia, w którym uczciwi i pracowici otrzymali ciężką chorobę, a nieroby i spryciarze żyją jak królowie? Bohater otrzymuje propozycję nie do odrzucenia w klasycznym stylu - a King zadbał o to, by historia jednak wcale tak klasyczna nie była.

Wreszcie czwarty tekst, według mnie najlepszy, porusza temat który mnie od zawsze kręcił. King zadaje sakramentalne pytanie: jak dobrze znamy swoich najbliższych? Kiedy człowiek może rzec, że wie wszystko o swojej żonie, mężu, dzieciach, rodzicach? Jak autor udowodni, trzydzieści lat małżeństwa to wciąż za mało, by móc powiedzieć, że wie się o partnerze cokolwiek. I znowu - rzecz niby oczywista, ale i tak ją podkreślę: rozwiązania fabularne Mistrza zaskoczą niejednego, znowu niby klasyczna opowieść w której jednak nie da się przewidzieć nic, choć zabawa z przewidywaniem jest przednia, King i tak zaskakuje, w dodatku totalnie.

“Czarna, bezgwiezdna noc” to doskonała lektura, przemyślana od samego początku do końca. Dłużyzny, z których Kinga znamy przeszkadzają jedynie w pierwszym opowiadaniu, ale to tylko dlatego, że toczy się ono utartym schematem, w przeciwieństwie do kolejnych - również opartych na niby wyświechtanych motywach, ale z zaskakującymi rozwiązaniami. Jest to książka, którą zdecydowanie warto przeczytać - szczególnie polecam tym fanom grozy, którzy stronią od elementów nadprzyrodzonych, którzy nieszczególnie boją się tajemniczego hokus pokus, gdyż dobrze wiedzą, że najstraszniejszy dla człowieka może być tylko drugi człowiek. I jeśli ktoś ma co do tego wątpliwości (jeśli to możliwe), po lekturze tych czterech opowiadań (i posłowia) wątpliwości mieć przestanie.

Full Dark, No Stars, Albatros 2011, 488 stron

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz