poniedziałek, 20 czerwca 2011

Marek Krajewski "Śmierć w Breslau"

Akcja powieści rozgrywa się w latach 30. we Wrocławiu, aktualnie będącym miastem należącym do Niemiec. Bohaterem jest policjant Eberhard Mock, który twardą ręką trzyma całe miasto - jest typem bardzo konkretnego gliny, który dostrzega w świecie wokół siebie wiele odcieni szarości. Potrafi przymknąć oko na niejedno przestępstwo, lubi mieć w garści przeróżnych oprychów, lubi także władzę, jaką sobie zapewnił.

Jest to czarny kryminał, pełen płatnego seksu, orgii, brudnych pieniędzy i przysług. Jednocześnie znajdziemy tu sporo ciekawostek na temat ówczesnych czasów, nie tylko samego Wrocławia, ale i kwestii znacznie ciekawszych: u władzy jest już Hitler, Gestapo się panoszy, rozpoczyna się walka pomiędzy resztką w miarę normalnych Niemców oraz nazistami.

Świat przedstawiony jest barwny (choć przecież czarny) i ciekawy, podobnie bohaterowie. Obok Mocka mamy tu niejakiego Anwaldta, bardzo udaną postać człowieka, który stopniowo traci poczucie normalności, którego ogarnia szaleństwo. Niestety równie ciekawą nie jest zagadka kryminalna, oparta o bardzo słaby pomysł, tak prosty i pozbawiony polotu, że aż zdziwienie człowieka ogarnia. Przecież autora z pewnością stać na więcej... Czyta się i tak szybko i przyjemnie, ale jednak spodziewałem się o wiele więcej.

Śmierć w Breslau, Znak 2010, 204 strony, wydanie elektroniczne: Virtualo.pl

Strona książki na LubimyCzytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz