wtorek, 25 stycznia 2011

Isaac Asimov, Roboty (3) "Roboty z Planety Świtu"

Warto wiedzieć, że pomiędzy tomem drugim cyklu "Roboty" i trzecim było 25 lat przerwy. Dlatego "Roboty z Planety Świtu" czyta się nieco inaczej, te ćwierć wieku po prostu czuć na kartach książki, tym bardziej, że rzecz dotyczy głównie tych samych postaci, które poznaliśmy na Solarii, w książce "Nagie Słońce".

Detektyw Baley znowu wyrusza w Kosmos, tym razem na najstarszą i największą planetę Przestrzeniowców - Aurorę. Musi wyjaśnić zagadkę robobójstwa, doprowadzenia do zatrzymania pracy mózgu pozytonowego u jednego z dwóch istniejących w Galaktyce robotów humanoidalnych, Jandera. Oczywiście w rozwiązywaniu zagadki będzie Bayleowi pomagał drugi z tych robotów, znany nam R. Daneel Olivav.

Tak, jak poprzedni tom zostawił u czytelnika uczucie niedosytu ze względu na pewne niedopowiedzenia w prezentacji mieszkańców planety Solarii, tak teraz mamy kawę na ławie. Autor szczególnie wiele uwagi poświęcił temu, czego tak brakowało na Solarii, czyli kwestii seksu i osiągania przyjemności, co nabiera dodatkowego znaczenia, gdy okazuje się, iż "zmarły" Jander przebywał od miesięcy w domu... Gladii, bohaterki znanej z tomu drugiego, Solarianki wychowanej w specyficznym, pełnym wstrętu do osobistych kontaktów społeczeństwie.

Tym, co obniża ocenę tytułu jest prowadzenie zbyt długo rozwijającej się akcji, książka jest często przegadana, nie odczuwamy przyjemności z tak powoli wyciąganych przez bohatera wniosków. Ponadto rozwiązanie sprawy też pozostawia nieco do życzenia, do takiego miłośnika fizyki i nauki ścisłej, jakim był Asimov nie pasują rozwiązania choćby lekko ocierające się o sprawy wciąż pozostające w sferze mistycyzmu, a nie czystej nauki.

The Robots of Dawn, Prima 1994, 384 strony

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytac.pl

1 komentarz:

  1. Kurczę, mnie część trzecia, przynajmniej póki co, a zbliżam się już do końca książki, najbardziej przypadła do gustu. Podobają mi się dialogi pomiędzy Baleyem, a przesłuchiwanymi mieszkańcami Aurory. Bardzo ciekawy jest również wspomniany wątek erotyzmu, zarówno przypadek Gladii jak i Vasilii.

    Jedynie, co psuje lekturę, to ta ciągła patetyczność typu "muszę rozwiązać do śledztwo, od tego zależą losy Ziemi oraz przyszłego kształtu Galaktyki". Jak dla mnie Asimov nieco przeceniał wpływ jednostek na kreowanie przyszłych wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń