niedziela, 16 stycznia 2011

Dave Mustaine "Mustaine. Heavymetalowe wspomnienia"

Jakim człowiekiem był Dave Mustaine wie każdy, kto choć odrobinę interesował się zespołami takimi jak Metallica i Megadeth. Był to koleś, który całe życie zdawał sobie sprawę z własnej wartości i własnych umiejętności. Po wyrzuceniu z Metalliki zamiast rozpaczać i lecieć z płaczem do dziennikarzy (co jest normą w dzisiejszych czasach) zbudował swoją pozycję od początku, tworząc Megadeth – pod wieloma względami najbardziej ekstremalny, a jednocześnie techniczny i pełen potwornie skomplikowanych kompozycji zespół thrash/speed metalowy lat 80.

Prawda jest taka, że Dave'a można kochać albo nienawidzić, nie ma drogi pomiędzy. Dla jednych zawsze pozostanie narcystycznym gnojkiem, który gębę ma zawsze pełną obraźliwych tekstów, i najczęściej strzela nimi bez zastanowienia. Dla innych będzie głównym twórcą sukcesu Metalliki, najlepszym gitarzystą, jaką ta kapela miała w całej swojej karierze i niebywale uzdolnionym kompozytorem, którego większość utworów z pierwszych lat kariery (do płyty Rust in Peace włącznie) docenią najbardziej ci, którzy sami próbują swych sił z gitarą elektryczną.

„Mustaine” to świetna autobiografia, pisana przez „nowego” Mustaine'a, wreszcie pogodzonego ze światem, z Bogiem, z rodziną i wszystkimi byłymi członkami Megadeth i Metalliki. Jest to historia człowieka, który dziś zdaje sobie sprawę, że nie jest święty. Mimo to pozostaje diabelnie pewnym siebie muzykiem, który jednakże bez problemu potrafi przyznać iż są od niego lepsi instrumentaliści lub że niejednokrotnie się mylił, nie wierząc w czyjś talent. Książka opowiada o całym jego życiu, od wczesnego dzieciństwa do teraz, do momentu wydania płyty „Endgame”. Znajdziemy tu wszystko, co fana Mustaine'a interesuje, lecz napisane w specyficzny sposób. Nie dowiemy się jak się uczył grać na gitarze, ale że się uczył. Nie dowiemy się jak przebiegał proces komponowania pierwszych hitów (Jump in the Fire, Mechanix), ale że po prostu je komponował. Dowiemy się natomiast ile środków odurzających brał, w jakich ilościach, ile wykryto jednocześnie w jego organizmie przy jednej z wpadek, jak reagowała na nałóg rodzina, przyjaciele, zespół. Dowiemy się także jak ważny był dla niego ubiór, jak potrafił podziękować muzykom za współpracę tylko dlatego, że nie mieli długich włosów czy nosili się niczym wyznawcy glam metalu (jak sam mówi, glam dla niego był zawsze akronimem Gay L.A. Metal – świetny tekst!).

Także książka jest dobrym pomysłem dla tych, którzy wielbią samego Mustaine'a, jako jednego z najważniejszych (o ile nie wręcz najważniejszego) muzyka wśród tworzących nowy gatunek zwany thrash metalem. Nie jest to jednakże dobra pozycja dla fanów Megadeth, którzy chcą poznać historię zespołu. Nie jest to także dobra pozycja dla tych wszystkich, którzy pragnęli by poznać tajniki jego zagrywek, sposobu myślenia podczas komponowania, sztuczek stosowanych podczas gry – tym Mustaine się nie dzieli.

Mustaine, Kagra 2010, 317 stron

Strona książki na LubimyCzytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz