czwartek, 13 stycznia 2011

Andrzej Pilipiuk "Oko jelenia, tom 1. Droga do Nidaros"

Andrzej Pilipiuk jak chce, to potrafi, czego najlepszym dowodem są teksty takie jak „Mars 1899”, „Samolot do dalekiego kraju” czy „2586 kroków”. Te teksty udowadniają, że nie samym Wędrowyczem pisarz żyje, na szczęście dla czytelników. Dlatego też mimo niechęci do długich, wielotomowych cykli zaopatrzyłem się w pierwszy odcinek „Oka jelenia” z nadzieją na dobrą rozrywkę. I się nie zawiodłem.

„Droga do Nidaros” rozpoczyna się schematem znanym z Hitchcocka – w wyniku gigantycznej katastrofy bohater zostaje przeniesiony w zupełnie sobie nieznane miejsce, jak się okazuje, w przeszłość, a na dodatek w inny rejon Europy. I chociaż mamy tu nie tylko koniec świata, ale i kosmitów i gadające zwierzaki, to – o dziwo! - wszystkie te zdawałoby się proste elementy, które autor serwuje nam już od pierwszej strony, można łyknąć bez popitki. Czarno na białym przedstawiona jest sytuacja i mimo iż w pierwszym momencie taki zlepek może być trudnym do przyjęcia, może nawet wydawać się niepoważnym, czytelnik już po paru stronach przestaje się zastanawiać nad zastosowanymi tu motywami i po prostu czyta dalej, z zaciekawieniem.

Szybko się okazuje, że los bohatera to tylko jeden z kilku wątków, które nieubłaganie będą zmierzały do połączenia się w większą historię. Lecz nim do tego dojdzie, trzeba będzie sięgnąć po kolejny tom... A póki co oglądamy Skandynawię świeżo po przełomie religijnym, gdy już opanowana przez luteran wciąż nawiedzana jest przez katolickich księży. Autor w wywiadach mówił, iż pragnął, by czytelnik z tego cyklu dowiedział się jak najwięcej o tamtych czasach. I rzeczywiście, trudno nie być pod wrażeniem wiedzy, jaką Pilipiuk zdobył, a którą przekazał w formie bardzo strawnej, lekkiej i przyjemnej. Z książki łatwo się dowiedzieć jak wyglądało codzienne życie w Trondheim (dawniej Nidaros) w XVI wieku, ile było brudu, smrodu, chorób i tępoty ludzkiej. Momentami jest bardzo brutalnie – znajdziemy i kobietę, którą czekają traumatyczne przeżycia, księdza, który dzięki sile swej wiary godnie (o ile to możliwe) przejdzie tortury i umrze jak męczennik czy zwykłego człowieka, przypadkiem spotkanego, umierającego na galopujące suchoty. Ale będzie i wesoło, szczególnie dzięki opisom zwyczajów tamtejszych ludzi, szczególnie polecam fragmenty mówiące o wzajemnym iskaniu...

Jak zwykle w przypadku prozy Pilipiuka jest też sporo pozytywistycznego myślenia. Bohaterowie nie załamują rąk, zabierają się do poprawy swej sytuacji, kombinują maksymalnie, próbując wykorzystać strzępy zebranej z trudem w naszych czasach wiedzy. To wszystko sprawia, że tytułowe Oko jelenia, gadające łasice, kosmici i główny problem zostaje gdzieś z boku, a czytelnik właściwie wcale się nie spieszy, bo do niego powrócić.

„Droga do Nidaros” to po prostu dobre czytadło, zapewniające nic, poza dobrą zabawą. Napisane z myślą o czytelnikach, zawiera w sobie to, co czytelnik chce przeczytać. Rezultat? Z pewnością prędzej czy później zaopatrzę się w kolejny tom.

Na koniec ostrzeżenie dla e-czytelników. Książka zakupiona w Virtualo.pl/Empik, w formacie epub, podobnie jak dwie inne, które tam kupiłem (Wilcze dziedzictwo: Cienie przeszłości i Zabójca czarownic) straszy brakiem profesjonalizmu wydawcy. Pozbawiona poprawnego formatowania, z byle jak powsadzanymi obrazkami, bez pomyślunku. Znowu człowiek się zastanawia, jak wygląda proces konwersji tekstu? Nikt go potem nie koryguje? Tak właśnie wygląda, jakby ktoś wrzucił skan w program do konwersji, a potem nawet nie obejrzał co wyszło. Czuję wielki żal, że po tylu miesiącach oczekiwania na polskie eksiążki dostępne legalnie otrzymujemy coś tak brzydkiego. Przecież by zrobić epuba wystarczy minimum wiedzy o języku html i maksimum miłości do literatury, by otrzymać coś, co w niczym nie ustępuje wersji papierowej... no, poza tym, że ebooki nie pachną drukiem :). Jak na razie duet Virtualo.pl/Empik się nie spisuje. Ciekawe, czy autor i pierwotny wydawca widzieli, co z ich książką zrobiono? Chciałbym, by zobaczyli i pociągnęli za jakieś sznurki, wywarli nacisk na Virtualo, bo żal za coś tak paskudnie i niechlujnie przygotowane płacić. Na miejscu Andrzeja Pilipiuka bym się po prostu załamał.

Oko jelenia. Droga do Nidaros, Fabryka Słów 2008, 400 stron

Strona książki na Fantasta.pl
Strona książki na LubimyCzytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz