sobota, 11 września 2010

Joseph Conrad "Pojedynek"

Po sieci chodzą słuchy, iż słynny film Ridleya Scotta „Pojedynek” został napisany na podstawie prozy niemniej słynnego pisarza, Josepha Conrada Korzeniowskiego. Film pamiętam nie całkiem dobrze, jednego jednak jestem pewien: opowiadał o dwójce francuskich żołnierzy, którzy przy każdej okazji, gdy na siebie wpadną pojedynkują się z powodu, którego praktycznie nie znamy, którego oni sami nawet nie pamiętają. Ich pojedynków było więcej niż jeden, a zwada trwa latami.

Jakież było moje zaskoczenie, gdy okazało się, iż opowiadanie „Pojedynek” wspomnianego Conrada jest KOMPLETNIE CZYM INNYM. Czyżby napisał dwa o tym samym tytule? :) Nie dość, że toczy się w Polsce, nie we Francji, to bohaterami są zupełnie innej postawy ludzie. Spokojnie, myślę sobie – takie szczegóły jak miejsce akcji czy postaci zawsze można dopasować do różnych realiów. Niestety jednak nie są to jedyne różnice.

Bohaterami opowiadania jest dwóch mężczyzn, owszem. Jeden z nich to starannie wychowany młody człowiek, którego szacunek do starszych, a już w szczególności do własnych rodziców jest tak wielki, że aż przesadny. Drugim z kolei jest człowiek znacznie lżej traktujący życie, wspomagający się spadkami po licznych krewnych, nie posiadający stałego zajęcia – typowy bawidamek, żyjący od balu do balu, od przyjęcia do kolejnego. Rzecz jasna dochodzi między nimi do spięcia, które – ostatecznie – doprowadza do tytułowego pojedynku. Jednakże tylko jednego, nie licznych, ponadto sam pojedynek opisany jest na jednej stronie, pod sam koniec opowieści. Przedtem natomiast musimy zapoznać się z przeróżnymi opisami wewnętrznych rozterek bohaterów, jak to u Conrada – często różnych od postaci głównych, na przykład przyjaciela jednego z pojedynkujących się czy jego ojca.

Dużo się tu mówi o honorze, w klasycznie pojmowany przez Polaków sposób – zwycięstwo albo śmierć, honor albo śmierć... Trzy słowa za dużo wypowiedziane w publicznym miejscu powodują u jednych myśli samobójcze, u innych absolutną zgryzotę, cierpienie nie z tej ziemi... Wszystko jak dla mnie stało się szybko groteskowe, tak pojmowany honor to rzecz typowa dla romantyzmu, przez co o wiele bardziej interesowały mnie powody drugiej postaci, lekko traktującego życie i innych szlachcica, bohatera w domyśle negatywnego, niż starannie wyedukowanego, honorowego Polaka.

Najgorsze jest to, iż nie dość, że akcja brnie przed siebie mozolnie, męczy się bardziej niż mucha w smole, to jeszcze wszystko ostatecznie zostaje sprowadzone do opowieści z morałem, którego człowiek uznający przede wszystkim zdrowy rozsądek nie jest w stanie na trzeźwo przyjąć do wiadomości. Nie polecam. Lepiej obejrzeć film Scotta, nieważne na podstawie czyjego opowiadania zrobiony :)

The Duel, Virtualo 2010, 91 stron

Strona książki na LubimyCzytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz