Po sieci chodzą słuchy, iż słynny film Ridleya Scotta „Pojedynek” został napisany na podstawie prozy niemniej słynnego pisarza, Josepha Conrada Korzeniowskiego. Film pamiętam nie całkiem dobrze, jednego jednak jestem pewien: opowiadał o dwójce francuskich żołnierzy, którzy przy każdej okazji, gdy na siebie wpadną pojedynkują się z powodu, którego praktycznie nie znamy, którego oni sami nawet nie pamiętają. Ich pojedynków było więcej niż jeden, a zwada trwa latami.
Jakież było moje zaskoczenie, gdy okazało się, iż opowiadanie „Pojedynek” wspomnianego Conrada jest KOMPLETNIE CZYM INNYM. Czyżby napisał dwa o tym samym tytule? :) Nie dość, że toczy się w Polsce, nie we Francji, to bohaterami są zupełnie innej postawy ludzie. Spokojnie, myślę sobie – takie szczegóły jak miejsce akcji czy postaci zawsze można dopasować do różnych realiów. Niestety jednak nie są to jedyne różnice.
Bohaterami opowiadania jest dwóch mężczyzn, owszem. Jeden z nich to starannie wychowany młody człowiek, którego szacunek do starszych, a już w szczególności do własnych rodziców jest tak wielki, że aż przesadny. Drugim z kolei jest człowiek znacznie lżej traktujący życie, wspomagający się spadkami po licznych krewnych, nie posiadający stałego zajęcia – typowy bawidamek, żyjący od balu do balu, od przyjęcia do kolejnego. Rzecz jasna dochodzi między nimi do spięcia, które – ostatecznie – doprowadza do tytułowego pojedynku. Jednakże tylko jednego, nie licznych, ponadto sam pojedynek opisany jest na jednej stronie, pod sam koniec opowieści. Przedtem natomiast musimy zapoznać się z przeróżnymi opisami wewnętrznych rozterek bohaterów, jak to u Conrada – często różnych od postaci głównych, na przykład przyjaciela jednego z pojedynkujących się czy jego ojca.
Dużo się tu mówi o honorze, w klasycznie pojmowany przez Polaków sposób – zwycięstwo albo śmierć, honor albo śmierć... Trzy słowa za dużo wypowiedziane w publicznym miejscu powodują u jednych myśli samobójcze, u innych absolutną zgryzotę, cierpienie nie z tej ziemi... Wszystko jak dla mnie stało się szybko groteskowe, tak pojmowany honor to rzecz typowa dla romantyzmu, przez co o wiele bardziej interesowały mnie powody drugiej postaci, lekko traktującego życie i innych szlachcica, bohatera w domyśle negatywnego, niż starannie wyedukowanego, honorowego Polaka.
Najgorsze jest to, iż nie dość, że akcja brnie przed siebie mozolnie, męczy się bardziej niż mucha w smole, to jeszcze wszystko ostatecznie zostaje sprowadzone do opowieści z morałem, którego człowiek uznający przede wszystkim zdrowy rozsądek nie jest w stanie na trzeźwo przyjąć do wiadomości. Nie polecam. Lepiej obejrzeć film Scotta, nieważne na podstawie czyjego opowiadania zrobiony :)
The Duel, Virtualo 2010, 91 stron
Strona książki na LubimyCzytac.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz